Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2018
Dystans całkowity: | 701.63 km (w terenie 53.00 km; 7.55%) |
Czas w ruchu: | 42:24 |
Średnia prędkość: | 16.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.56 km/h |
Suma podjazdów: | 3474 m |
Suma kalorii: | 33270 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 43.85 km i 2h 39m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 9 stycznia 2018
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Dzisiaj ranek całkiem rześki i przyjemny, na starcie -5', drogi suche a nieliczne małe kałuże zamarznięte. Bardzo dużo miejsc gdzie było widać zrzucone z plandek ciężarówek płachty lodu. Widoczność doskonała, dojazd do pracy kilka minut przed czasem.
Po pracy, powrót po najprostszej lini oporu, choć dziś zaliczyłem kawałek wałów ( były lekko zmrożone więc się nie uflejałem :P ) i DDr'e na Małobądzkiej prosto na kwadrat bez zbędnego zawijania, gdyż czeka zaczęta druga pasja, która zajmuje ogrom czasu, a tak ona wygląda ;)
Dla ciekawskich to jedna z nadbudówek japońskiego pancernika Hiei w skali 1:300 :)
Po pracy, powrót po najprostszej lini oporu, choć dziś zaliczyłem kawałek wałów ( były lekko zmrożone więc się nie uflejałem :P ) i DDr'e na Małobądzkiej prosto na kwadrat bez zbędnego zawijania, gdyż czeka zaczęta druga pasja, która zajmuje ogrom czasu, a tak ona wygląda ;)
Dla ciekawskich to jedna z nadbudówek japońskiego pancernika Hiei w skali 1:300 :)
- DST 38.86km
- Czas 02:09
- VAVG 18.07km/h
- VMAX 28.63km/h
- Kalorie 1686kcal
- Podjazdy 198m
- Sprzęt Kross
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 stycznia 2018
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Start o czasie. Mroźno ale drogi idealnie suche. Całkiem fajnie się kręciło bo i temperatura znośna, ok -2 . Droga bez objeżdżania, bo czas naglił.W pracy na styk.
Powrót z lekkim zagięcie na Pocztę w Ząbkowicach z listem firmowym. W sumie mógłbym zajechać na główną w Będzinie , ale nie wiem czy tam można rower wprowadzić a na dworze nie zostawię bo z niej nie widać. W Ząbkowicach stoi pod oknem i widzę go przy kasie. Z Ząbkowic wracam w stronę P1 i jadę na Manhattan, potem rowerową w stronę WORD'u , przed parkiem w prawo i obok centrum Pożarnictwa do Reala. Tam się podziemnym przebijam na drugą stronę i obok Targów na Mieroszewskich. Stamtąd DDR'em do nowego ronda a za nim boczną ulicą koło kościoła, cmentarza , po drugiej stronie 94-ki na Środulę i do Izby wytrzeźwień. tam skręcam w lewo w stronę Sosnowsi . Przelatuję na drugą stronę torów i jadę na Pogoń, a stamtąd standardowym szlakiem na Mireckiego i na kwadrat. Wyszło kilka kilometrów więcej niż w standardzie.
Powrót z lekkim zagięcie na Pocztę w Ząbkowicach z listem firmowym. W sumie mógłbym zajechać na główną w Będzinie , ale nie wiem czy tam można rower wprowadzić a na dworze nie zostawię bo z niej nie widać. W Ząbkowicach stoi pod oknem i widzę go przy kasie. Z Ząbkowic wracam w stronę P1 i jadę na Manhattan, potem rowerową w stronę WORD'u , przed parkiem w prawo i obok centrum Pożarnictwa do Reala. Tam się podziemnym przebijam na drugą stronę i obok Targów na Mieroszewskich. Stamtąd DDR'em do nowego ronda a za nim boczną ulicą koło kościoła, cmentarza , po drugiej stronie 94-ki na Środulę i do Izby wytrzeźwień. tam skręcam w lewo w stronę Sosnowsi . Przelatuję na drugą stronę torów i jadę na Pogoń, a stamtąd standardowym szlakiem na Mireckiego i na kwadrat. Wyszło kilka kilometrów więcej niż w standardzie.
- DST 45.22km
- Czas 02:19
- VAVG 19.52km/h
- VMAX 37.76km/h
- Kalorie 1817kcal
- Podjazdy 287m
- Sprzęt Kross
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 stycznia 2018
Kategoria Oskar ( ze mną oczywiście), Ustawki
Sobotni trip z Synem :)
Na dziś, czyli sobotę , plan miałem bardzo skonkretyzowany, po prostu chciałem gdzieś pojechać i wziąć ze sobą Młodego :) W czwartek napisałem na fb że coś się kluje i jak ktoś coś to my jak najbardziej :) Najpierw odezwała się Monika , że Ona chętnie ale w piątek się okazało że nie da rady. I kiedy już myślałem że przyjdzie nam samym jechać , odezwał się Kociamber. Na tym też stanęło i rano pod naszym blokchausem , w trójkę, nastąpiło zwolnienie blokady i wybyliśmy w drogę.
Paweł przyjechał na szosce więc musieliśmy z lekka ogarniać trasę tak żeby zbytnio się nie popsuł :)
Na początek przelot na Naftową do przejazdu kolejowego , potem w prawo i przez Park na drugą stronę Przemszy w stronę Dańdówki. Po drodze trochę gadamy o starej cegielni, bo fajny , ciekawy obiekt a już powoli znika z krajobrazu. A podobno najstarsza w Europie.
Na Dańdówce skręcamy w prawo i za wiaduktem od razu w lewo w stronę S1 a tam przed nią w prawo . Boczną asfaltówką dojeżdżamy do mostu na Jęzor a tam wbijamy się w teren i wylatujemy pod wiaduktem S1 przy stadionie. Od tego momentu jedziemy drogą którą ostatnio jechaliśmy z Cyklozą , przez Bór i starymi drogami na drugą stronę linii kolejowej w stronę Jaworzna.
Tam chwilka odpoczynku, choć dziś nie gnamy, na fotoplastikon :)
Po przebiciu się przez magistralę skręcamy jednak nie w lewo jak ostatnio, tylko w prawo, żeby przez las przejechać szybciej do asfaltu na starej drodze do Jaworzna. W lewo Kot na szosie by się zarypał. Przez Jaworzno przelecieliśmy górą osiedlami (Fortuna) do Parku Polskich Lotników (pierwszy raz tam byłem :) ) i na Niedzieliska do ulicy. Potem przez Długoszyn na Maczki i Stare Maczki żeby lekko okrążając dostać się do Kazimierza do Parku. Tam kółko wokół stawów i powoli powrót na kwadrat przez Porąbkę , Galot i Browar gdzie przejeżdżamy na druga stronę S1 za którą jest taki króciutki ale bardzo fajny sztywny podjazd. Jest tam też po drodze posesja z fajną haubicą której koniecznie trzeba zrobić fotkę :)
Spod Centrum Pediatrii jedziemy bocznymi drogami, fabrycznymi, z powrotem na Dańdówkę gdzie zamykamy pętelkę i tą samą w zasadzie drogą wracamy na kwadrat.
Droga spokojna, nikt nie robił scen na drodze a jeśli tak to były na tyle mało istotne że ich nie pamiętam. Zero wiatru, deszczu, choć w pewnym momencie jakby mikroskopijna mżawka nas spotkała, ale taka mini, bez znaczenia :)
Towarzycho zacne , do pogaduszek skłonne :)
Paweł przyjechał na szosce więc musieliśmy z lekka ogarniać trasę tak żeby zbytnio się nie popsuł :)
Na początek przelot na Naftową do przejazdu kolejowego , potem w prawo i przez Park na drugą stronę Przemszy w stronę Dańdówki. Po drodze trochę gadamy o starej cegielni, bo fajny , ciekawy obiekt a już powoli znika z krajobrazu. A podobno najstarsza w Europie.
Na Dańdówce skręcamy w prawo i za wiaduktem od razu w lewo w stronę S1 a tam przed nią w prawo . Boczną asfaltówką dojeżdżamy do mostu na Jęzor a tam wbijamy się w teren i wylatujemy pod wiaduktem S1 przy stadionie. Od tego momentu jedziemy drogą którą ostatnio jechaliśmy z Cyklozą , przez Bór i starymi drogami na drugą stronę linii kolejowej w stronę Jaworzna.
Tam chwilka odpoczynku, choć dziś nie gnamy, na fotoplastikon :)
Po przebiciu się przez magistralę skręcamy jednak nie w lewo jak ostatnio, tylko w prawo, żeby przez las przejechać szybciej do asfaltu na starej drodze do Jaworzna. W lewo Kot na szosie by się zarypał. Przez Jaworzno przelecieliśmy górą osiedlami (Fortuna) do Parku Polskich Lotników (pierwszy raz tam byłem :) ) i na Niedzieliska do ulicy. Potem przez Długoszyn na Maczki i Stare Maczki żeby lekko okrążając dostać się do Kazimierza do Parku. Tam kółko wokół stawów i powoli powrót na kwadrat przez Porąbkę , Galot i Browar gdzie przejeżdżamy na druga stronę S1 za którą jest taki króciutki ale bardzo fajny sztywny podjazd. Jest tam też po drodze posesja z fajną haubicą której koniecznie trzeba zrobić fotkę :)
Spod Centrum Pediatrii jedziemy bocznymi drogami, fabrycznymi, z powrotem na Dańdówkę gdzie zamykamy pętelkę i tą samą w zasadzie drogą wracamy na kwadrat.
Droga spokojna, nikt nie robił scen na drodze a jeśli tak to były na tyle mało istotne że ich nie pamiętam. Zero wiatru, deszczu, choć w pewnym momencie jakby mikroskopijna mżawka nas spotkała, ale taka mini, bez znaczenia :)
Towarzycho zacne , do pogaduszek skłonne :)
- DST 57.54km
- Teren 10.00km
- Czas 03:54
- VAVG 14.75km/h
- VMAX 43.33km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 3053kcal
- Podjazdy 257m
- Sprzęt Kross
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 stycznia 2018
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Pogoda coraz mniej zimowa. Dzisiaj ten jołop zza okna pokazał o 6 rano 5° ! No ale cóż, kijem rzeki nie zawrócisz, no chyba żeś jest Mojżeszem :P
Trza jechać i już. Drogi lekko wilgotne ale bez zbędnego chlapania. Dość późno dziś wyjechałem i myślałem że się spóźnię więc wybrałem najprostszą drogą czyli za cmentarzem w prawo i za dworzec. Potem na Zieloną i do P4 asfaltami. Stamtąd groblą na Piekło i do arbait. Zdążyłem z zapasem 240 sekund :)
Powrót tą samą drogą gdyż czas naglił. Przejazd spokojny choć wymęczony gdyż pod wiatr.
Trza jechać i już. Drogi lekko wilgotne ale bez zbędnego chlapania. Dość późno dziś wyjechałem i myślałem że się spóźnię więc wybrałem najprostszą drogą czyli za cmentarzem w prawo i za dworzec. Potem na Zieloną i do P4 asfaltami. Stamtąd groblą na Piekło i do arbait. Zdążyłem z zapasem 240 sekund :)
Powrót tą samą drogą gdyż czas naglił. Przejazd spokojny choć wymęczony gdyż pod wiatr.
- DST 37.61km
- Czas 01:59
- VAVG 18.96km/h
- VMAX 29.77km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 1563kcal
- Podjazdy 216m
- Sprzęt Kross
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 stycznia 2018
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Dzisiaj start ok 6:15. Biorąc pod uwagę że ICM zapowiada deszczownię ze śniegownią w okolicach powrotu na kwadrat, do plecaka startuje gumowy zestaw i w drogę.
Jezdnie widocznie mokre i lekko skrzące sie w światłach latarni więc w zasadzie cała droga z lekkim lękiem. Na szczęście obyło się bez problemów i do arbait zajechałem o czasie.
Jak podawał ICM tak też się zadziało. U mnie zaczęło padać ok. 12 i myślałem że mnie sakramencko zmoczy. Fuksem przestało padać dokładnie kilka minut przed wyjazdem z pracy. Droga bez problemowa . Oczywiście dziś dalekim łukiem ominąłem wały korzystając tylko z asfaltów. Po drodze, na Małobądzkiej spotkałem Adama i kilkanaście minut pogaworzyliśmy jak stare przekupy. Rozjechaliśmy się jak zaczeło się ściemniać. Reszta drogi spokojna.
Całkiem fajny dzień na kręcenie, Synu ....jak.mawiał klasyk ;)
Jezdnie widocznie mokre i lekko skrzące sie w światłach latarni więc w zasadzie cała droga z lekkim lękiem. Na szczęście obyło się bez problemów i do arbait zajechałem o czasie.
Jak podawał ICM tak też się zadziało. U mnie zaczęło padać ok. 12 i myślałem że mnie sakramencko zmoczy. Fuksem przestało padać dokładnie kilka minut przed wyjazdem z pracy. Droga bez problemowa . Oczywiście dziś dalekim łukiem ominąłem wały korzystając tylko z asfaltów. Po drodze, na Małobądzkiej spotkałem Adama i kilkanaście minut pogaworzyliśmy jak stare przekupy. Rozjechaliśmy się jak zaczeło się ściemniać. Reszta drogi spokojna.
Całkiem fajny dzień na kręcenie, Synu ....jak.mawiał klasyk ;)
- DST 40.13km
- Czas 02:12
- VAVG 18.24km/h
- VMAX 26.92km/h
- Kalorie 1731kcal
- Podjazdy 260m
- Sprzęt Kross
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 stycznia 2018
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Mmmm.....remont już na szczęście skończony i nie ma powodu by nie jeździć do arbait rowerkiem. Zeszły rok niestety z niepełnymi wpisami , ale w tym powinno być na bieżąco.
Dziś rano start ok 6:15. Na jezdniach lekka wilgoć, ale mimo mrozu ( na starcie -1° ) nie było ślisko. Przejazd jak zwykle jedną z trzech standardowych dróg. Najpierw w stronę Pogoni przez Mireckiego do i od tyłu do Dajzonaura na Polsilverze ;)
Tam przez nowe rondo do Będzina ale tym razem zaraz cmetarzem zwrot w prawo i pod most przy Dworcu Kolejowym. Ruchu prawie zero więc bezproblemowo do świateł na Kołłątaja i prosto na Koszelew.
Tam na osiedlu ciekawostka. Zrobiono porządek przy przejsciu dla pieszych do podstawówki. Barierki i wysoki krawężnik pomogły kierowcom w prawidłowym parkowaniu i teraz nic już nie zasłania przejścia.
Stamtąd na Zieloną szutrem i na Molo P3. Molo ładnie oszronione i oświetlone.
Dalej do pracy cisza i spokój.
Powrot ok 15 tej. Znacznie cieplej choć nie wiem jaka była temperatura. Myślę że spokojnie ok 10 °. Traska przez Molo P3 i zieloną. Niestety wpadłem na głupi pomysł i pojechałem na Będzin wałami. Błota od groma i na Pogoni musiałem odwiedzić prysznic. Pzelot przez Sosnowieś spokojny i bezproblemowy.
Dziś rano start ok 6:15. Na jezdniach lekka wilgoć, ale mimo mrozu ( na starcie -1° ) nie było ślisko. Przejazd jak zwykle jedną z trzech standardowych dróg. Najpierw w stronę Pogoni przez Mireckiego do i od tyłu do Dajzonaura na Polsilverze ;)
Tam przez nowe rondo do Będzina ale tym razem zaraz cmetarzem zwrot w prawo i pod most przy Dworcu Kolejowym. Ruchu prawie zero więc bezproblemowo do świateł na Kołłątaja i prosto na Koszelew.
Tam na osiedlu ciekawostka. Zrobiono porządek przy przejsciu dla pieszych do podstawówki. Barierki i wysoki krawężnik pomogły kierowcom w prawidłowym parkowaniu i teraz nic już nie zasłania przejścia.
Stamtąd na Zieloną szutrem i na Molo P3. Molo ładnie oszronione i oświetlone.
Dalej do pracy cisza i spokój.
Powrot ok 15 tej. Znacznie cieplej choć nie wiem jaka była temperatura. Myślę że spokojnie ok 10 °. Traska przez Molo P3 i zieloną. Niestety wpadłem na głupi pomysł i pojechałem na Będzin wałami. Błota od groma i na Pogoni musiałem odwiedzić prysznic. Pzelot przez Sosnowieś spokojny i bezproblemowy.
- DST 42.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:20
- VAVG 18.00km/h
- VMAX 27.00km/h
- Temperatura -1.0°C
- Kalorie 1844kcal
- Podjazdy 219m
- Sprzęt Kross
- Aktywność Jazda na rowerze