Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2014
Dystans całkowity: | 1252.50 km (w terenie 80.00 km; 6.39%) |
Czas w ruchu: | 61:53 |
Średnia prędkość: | 20.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.60 km/h |
Suma podjazdów: | 19727 m |
Suma kalorii: | 39053 kcal |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 65.92 km i 3h 15m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 28 października 2014
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
- DST 61.62km
- Czas 03:18
- VAVG 18.67km/h
- VMAX 37.80km/h
- Kalorie 2112kcal
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 października 2014
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
- DST 62.03km
- Czas 02:42
- VAVG 22.97km/h
- VMAX 36.50km/h
- Kalorie 1733kcal
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 października 2014
Kategoria Jednodniowe
Jura z Dominem 2
Sobota, budzik nastawiony na 5:30....prawdopodobnie dzwonił . Rzeczywista pobudka 6:15 n, a start na ustawkę Domina na Jurę ustalony na 8:00 z mola P3 , a ja jeszcze w czarnej ...... .
Dobra ... szybkie śniadanie, przygotówka mniej więcej wyglądająca jak biegający w tę i z powrotem facet, machający rękami z twarzą na wzór twarzy z obrazu Munch'a "Krzyk". Choć u mnie był to raczej " Wrzask" :P
Udało się na szczęście ogarnąć jako tako i o 7:24 wysyłam z pod bloku esa do Domina "jadę.czekajcie" i następuje szybki sprint z S-ca na molo P3. Dojazd na miejsce zbiórki 7:59:30 :P :P
Na miejscu same harpagany czyli Domino, Robredo i Robinio i już wiem.....BĘDZIE BOLAŁO :)
Jak zwykle chwila gadki, omówienie mniej więcej trasy i celu czyli : jedziemy pod Olsztyn , potem w prawo i ....dalej się ogarnie :P
Na początku traska standardowa i w miarę spokojnym tempem przy "sławnych" Pogoriach i szlakiem do Siewierza. Z Siewierza , aby nie tracić czasu na to co już znamy , prostą drogą przy kopalniach dolomitu w stronę Pińczyc do których dojeżdżamy przez mój ukochany podjazd ( jeden z kilku które od zawsze tkwią w mojej podświadomości i bez względu na formę ...zabijają :P ). Z Pińczyc dalej szosą w stronę Koziegłówek , za którymi wbijamy sie na czarny szlak w stronę Poraja. Okrążamy jezioro od lewej strony i przez centrum miasteczka wyskakujemy na niebieski szlak rowerowy w stronę Pustkowia Chorońskiego. Później chwilę czarnym oraz zielonym szlakiem pieszym w stronę Olsztyna. Po drodze mijamy Kąty gdzie można LEGALNIE pojeździć na quadach i innych terenowych maszynach nie robiąc nikomu ani niczemu krzywdy !!!.
Tutaj w zasadzie skończyła się łatwa część ustawki :P
Na parkingu przed Olsztynem, przy Rezerwacie Sokole Góry zaczęła się ta przyjemniejsza część....dla nas przyjemniejsza....normalni ludzie na rowerach, w takich miejscach mówią sobie - o fajna górka , - o patrz , ktoś się tam wspina, a my.....hmmmmm, po prostu TAM WCHODZIMY z tym naszym aluminiowym bagażem. A jaki jest powód żeby zaciskając zęby, przymykając oczy z wysiłku i zalewających je fal potu, męczyć się wnosząc na plecach, pod pachami i jak tam kto potrafi rowery? Przecież tam nic niema! A właśnie że jest .....ZJAZDY, po liściach, korzeniach , kamieniach....małych , dużych i ch..era wie jeszcze jakich , bo najpiękniejsza pora roku na Jurze skrzętnie poukrywała wszystkie niespodzianki pod iskrzącymi się różnymi kolorami liśćmi. TO jest ten powód gdzie rowerzyści śmieją się przez łzy, aby za chwile tańczyć na swych dwóch kołach w szaleńczym tańcu , zaprzeczając czasami prawom fizyki, choć nie obyło się bez gleb, ale na szczęście bez uszczerbku na zdrowiu żadnego z nas :)
Pierwsze koty za płoty , jak to się czasem mawia...opuszczamy powoli Góry Sowie i czerwonym szlakiem , najpierw rowerowym ale zaraz , a jakże, pieszym :P przez Zrębice Drugie w stronę Złotego Potoku.
Jako że było już troszkę po południu , nadszedł czas na jakieś korytko. W tym miejscu możemy śmiało polecić pizzernio-restaurację w Janowie na samym wlocie od strony Złotego Potoku tuż za Lewiatanem. Jedzenie smaczne i nie drogie, obsługa miła i uśmiechnięta, a ogródek z tyłu , osłonięty od ulicy, tak że cicho i przyjemnie.
Niestety na czas obiadu włączyłem pauzę w Endo i trasa od Janowa do Przewodziszowic to jedna prosta krecha, która nie oddaje tego co przeżyliśmy jadąc (czasem podprowadzając :P ) czerwonym szlakiem rowerowym po wschodniej stronie Złotego Potoku czyli przez górki Rezerwatu Parkowe i dalej szlakiem w stronę Ostrężnika.
Pod Ostrężnikiem , musieliśmy podjąć decyzję czy jedziemy dalej w stronę Mirowskich skał i ryzykować jazdę w skałkach po ciemku i w zimnie , czy powoli kierować się w stronę domu. Doszliśmy do wniosku ze wracamy , ale jeszcze szlakami.
ruszamy więc powoli w kierunku czerwonego rowerowego do Żarek a tu .....asfalt, płaski jak stół....oj dawno mnie tu nie było, zniknął piach, kamienie....swoją drogą to nie wiem co lepsze, łatwiejsza jazda po lesie po asfalcie , czy jednak urok nie skażonego terenu ? Każdy ma inny gust i odpowiedzi byłoby wiele, ale ja jednak jestem staroświecki i wolę jednak ten ...piach :)
Z Żarek miało być prosto zielonym szlakiem do Myszkowa, ale jak to z nami bywa troszku się pogubiliśmy i zrobiliśmy ładne kółeczko przez las, w którym Robinio miał małą przygodę serwisową w postaci jedynej gumy tego dnia:)
Z Myszkowa już szybciutko, bo po ciemku i zimnu przez Mrzygłód niebieskim szlakiem, i Porębę w stronę Siewierza przez Turkową Górę. Końcówka powrotu prosto asfaltem w stronę P4 i P3, gdzie na tamie odłącza się Robredo ( dokręcić do 150 :P ) . A my na molo po krótkiej pogawędce , żegnamy się i rozjeżdżamy do domów. Oni do Dąbrowy a ja jeszcze kawałeczek do Sosnowca.
Mimo że nie udało się nam zrobić wszystkiego co domino zaplanował, ze względu na szybko zapadający zmrok, dzień ten spędziliśmy bardzo przyjemnie , w świetnym towarzystwie, sprawdzając też swoją wytrzymałość, technikę na zjazdach w trudnym skałkowym terenie i hart ducha :)
Teraz tylko wypada czekać na następną okazję do poznawania Naszej jeszcze "tajemniczej" Jury :)
Bez gleb się nie obyło :) Domino słucha płyt :P © Mariotruck
Jaskinia pod Amfiteatrem © Mariotruck
Amfiteatr w Górach Sowich pod Olsztynem © Mariotruck
Zrebice Drugie - szlak architektury sakralnej © Mariotruck
Drewniany kościółek w Zrębicach Drugich - szlak architektury sakralnej © Mariotruck
Dobra ... szybkie śniadanie, przygotówka mniej więcej wyglądająca jak biegający w tę i z powrotem facet, machający rękami z twarzą na wzór twarzy z obrazu Munch'a "Krzyk". Choć u mnie był to raczej " Wrzask" :P
Udało się na szczęście ogarnąć jako tako i o 7:24 wysyłam z pod bloku esa do Domina "jadę.czekajcie" i następuje szybki sprint z S-ca na molo P3. Dojazd na miejsce zbiórki 7:59:30 :P :P
Na miejscu same harpagany czyli Domino, Robredo i Robinio i już wiem.....BĘDZIE BOLAŁO :)
Jak zwykle chwila gadki, omówienie mniej więcej trasy i celu czyli : jedziemy pod Olsztyn , potem w prawo i ....dalej się ogarnie :P
Na początku traska standardowa i w miarę spokojnym tempem przy "sławnych" Pogoriach i szlakiem do Siewierza. Z Siewierza , aby nie tracić czasu na to co już znamy , prostą drogą przy kopalniach dolomitu w stronę Pińczyc do których dojeżdżamy przez mój ukochany podjazd ( jeden z kilku które od zawsze tkwią w mojej podświadomości i bez względu na formę ...zabijają :P ). Z Pińczyc dalej szosą w stronę Koziegłówek , za którymi wbijamy sie na czarny szlak w stronę Poraja. Okrążamy jezioro od lewej strony i przez centrum miasteczka wyskakujemy na niebieski szlak rowerowy w stronę Pustkowia Chorońskiego. Później chwilę czarnym oraz zielonym szlakiem pieszym w stronę Olsztyna. Po drodze mijamy Kąty gdzie można LEGALNIE pojeździć na quadach i innych terenowych maszynach nie robiąc nikomu ani niczemu krzywdy !!!.
Tutaj w zasadzie skończyła się łatwa część ustawki :P
Na parkingu przed Olsztynem, przy Rezerwacie Sokole Góry zaczęła się ta przyjemniejsza część....dla nas przyjemniejsza....normalni ludzie na rowerach, w takich miejscach mówią sobie - o fajna górka , - o patrz , ktoś się tam wspina, a my.....hmmmmm, po prostu TAM WCHODZIMY z tym naszym aluminiowym bagażem. A jaki jest powód żeby zaciskając zęby, przymykając oczy z wysiłku i zalewających je fal potu, męczyć się wnosząc na plecach, pod pachami i jak tam kto potrafi rowery? Przecież tam nic niema! A właśnie że jest .....ZJAZDY, po liściach, korzeniach , kamieniach....małych , dużych i ch..era wie jeszcze jakich , bo najpiękniejsza pora roku na Jurze skrzętnie poukrywała wszystkie niespodzianki pod iskrzącymi się różnymi kolorami liśćmi. TO jest ten powód gdzie rowerzyści śmieją się przez łzy, aby za chwile tańczyć na swych dwóch kołach w szaleńczym tańcu , zaprzeczając czasami prawom fizyki, choć nie obyło się bez gleb, ale na szczęście bez uszczerbku na zdrowiu żadnego z nas :)
Pierwsze koty za płoty , jak to się czasem mawia...opuszczamy powoli Góry Sowie i czerwonym szlakiem , najpierw rowerowym ale zaraz , a jakże, pieszym :P przez Zrębice Drugie w stronę Złotego Potoku.
Jako że było już troszkę po południu , nadszedł czas na jakieś korytko. W tym miejscu możemy śmiało polecić pizzernio-restaurację w Janowie na samym wlocie od strony Złotego Potoku tuż za Lewiatanem. Jedzenie smaczne i nie drogie, obsługa miła i uśmiechnięta, a ogródek z tyłu , osłonięty od ulicy, tak że cicho i przyjemnie.
Niestety na czas obiadu włączyłem pauzę w Endo i trasa od Janowa do Przewodziszowic to jedna prosta krecha, która nie oddaje tego co przeżyliśmy jadąc (czasem podprowadzając :P ) czerwonym szlakiem rowerowym po wschodniej stronie Złotego Potoku czyli przez górki Rezerwatu Parkowe i dalej szlakiem w stronę Ostrężnika.
Pod Ostrężnikiem , musieliśmy podjąć decyzję czy jedziemy dalej w stronę Mirowskich skał i ryzykować jazdę w skałkach po ciemku i w zimnie , czy powoli kierować się w stronę domu. Doszliśmy do wniosku ze wracamy , ale jeszcze szlakami.
ruszamy więc powoli w kierunku czerwonego rowerowego do Żarek a tu .....asfalt, płaski jak stół....oj dawno mnie tu nie było, zniknął piach, kamienie....swoją drogą to nie wiem co lepsze, łatwiejsza jazda po lesie po asfalcie , czy jednak urok nie skażonego terenu ? Każdy ma inny gust i odpowiedzi byłoby wiele, ale ja jednak jestem staroświecki i wolę jednak ten ...piach :)
Z Żarek miało być prosto zielonym szlakiem do Myszkowa, ale jak to z nami bywa troszku się pogubiliśmy i zrobiliśmy ładne kółeczko przez las, w którym Robinio miał małą przygodę serwisową w postaci jedynej gumy tego dnia:)
Z Myszkowa już szybciutko, bo po ciemku i zimnu przez Mrzygłód niebieskim szlakiem, i Porębę w stronę Siewierza przez Turkową Górę. Końcówka powrotu prosto asfaltem w stronę P4 i P3, gdzie na tamie odłącza się Robredo ( dokręcić do 150 :P ) . A my na molo po krótkiej pogawędce , żegnamy się i rozjeżdżamy do domów. Oni do Dąbrowy a ja jeszcze kawałeczek do Sosnowca.
Mimo że nie udało się nam zrobić wszystkiego co domino zaplanował, ze względu na szybko zapadający zmrok, dzień ten spędziliśmy bardzo przyjemnie , w świetnym towarzystwie, sprawdzając też swoją wytrzymałość, technikę na zjazdach w trudnym skałkowym terenie i hart ducha :)
Teraz tylko wypada czekać na następną okazję do poznawania Naszej jeszcze "tajemniczej" Jury :)
Bez gleb się nie obyło :) Domino słucha płyt :P © Mariotruck
Jaskinia pod Amfiteatrem © Mariotruck
Amfiteatr w Górach Sowich pod Olsztynem © Mariotruck
Zrebice Drugie - szlak architektury sakralnej © Mariotruck
Drewniany kościółek w Zrębicach Drugich - szlak architektury sakralnej © Mariotruck
- DST 170.00km
- Teren 50.00km
- Czas 10:04
- VAVG 16.89km/h
- VMAX 54.50km/h
- Kalorie 6443kcal
- Podjazdy 2408m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 października 2014
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Ok 6:00 rano , ulica między P4 a Zieloną , w dołku pod wiaduktem, kompletne ciemności.....
I nagle z tej ciemności wyłania się w świetle mojej latarki facet CAŁY NA CZARNO UBRANY , W CZARNYM KAPELUSZU na rowerze bez ŻADNYCH ODBLASKÓW ....N I C !!! Ludzie , naprawdę lepszy szpital niż byle mrugacz za 5 zeta ?
I nagle z tej ciemności wyłania się w świetle mojej latarki facet CAŁY NA CZARNO UBRANY , W CZARNYM KAPELUSZU na rowerze bez ŻADNYCH ODBLASKÓW ....N I C !!! Ludzie , naprawdę lepszy szpital niż byle mrugacz za 5 zeta ?
- DST 62.00km
- Czas 02:49
- VAVG 22.01km/h
- VMAX 35.90km/h
- Kalorie 1816kcal
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 października 2014
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Ależ mnie dziś ogarnął lęk przeogromny , wiatr był tak silny, że
....zwiało mi gdzieś po drodze wszystkie te małe gnomy endorfiny .
Myślałem już że się zgubią, albo złapie je jakiś niedobry Pro...
Ale nie, dały sobie radę, w tym okropnym świecie, przybiegły po chwili
wystraszone strasznie. Teraz znowu ,cieplutkie , tulą się do łydek,
smyrają po karku ...
Na ucho mi powiedziały ,że następnym razem będą się mocniej trzymały
Na ucho mi powiedziały ,że następnym razem będą się mocniej trzymały
- DST 62.60km
- Czas 02:56
- VAVG 21.34km/h
- VMAX 39.70km/h
- Kalorie 1880kcal
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 października 2014
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Pada sobie dreszczyk z rana
Raz spadnie na asfalt a raz jak zdąży
To i na Mariana
Dzisiaj dopiero gdzieś koło Wojkowic Kościelnych, procesor zwany mózgiem przestał dawać komunikat " jeśli to możliwe ZAWRÓĆ...."
Raz spadnie na asfalt a raz jak zdąży
To i na Mariana
Dzisiaj dopiero gdzieś koło Wojkowic Kościelnych, procesor zwany mózgiem przestał dawać komunikat " jeśli to możliwe ZAWRÓĆ...."
- DST 65.25km
- Czas 02:57
- VAVG 22.12km/h
- VMAX 39.40km/h
- Kalorie 1887kcal
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 października 2014
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
- DST 64.27km
- Czas 02:53
- VAVG 22.29km/h
- VMAX 38.50km/h
- Kalorie 1851kcal
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 października 2014
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
- DST 62.39km
- Czas 02:47
- VAVG 22.42km/h
- VMAX 40.80km/h
- Kalorie 1788kcal
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 października 2014
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
- DST 65.35km
- Czas 02:51
- VAVG 22.93km/h
- VMAX 39.90km/h
- Kalorie 1829kcal
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 października 2014
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
- DST 61.56km
- Czas 02:48
- VAVG 21.99km/h
- VMAX 40.70km/h
- Kalorie 1799kcal
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze