Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 1036.89 km (w terenie 217.00 km; 20.93%) |
Czas w ruchu: | 59:07 |
Średnia prędkość: | 17.54 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.40 km/h |
Suma podjazdów: | 6196 m |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 51.84 km i 2h 57m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 16 lipca 2013
Kategoria Codzienność
Boguły-Praca-Boguły
- DST 26.41km
- Teren 16.00km
- Czas 01:11
- VAVG 22.32km/h
- VMAX 40.20km/h
- Podjazdy 122m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lipca 2013
Kategoria Codzienność
Boguły-Praca-Będzin-Boguły
- DST 77.87km
- Teren 16.00km
- Czas 03:27
- VAVG 22.57km/h
- VMAX 49.00km/h
- Podjazdy 1195m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 lipca 2013
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
- DST 26.35km
- Teren 10.00km
- Czas 06:09
- VAVG 4.28km/h
- VMAX 41.00km/h
- Podjazdy 179m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 lipca 2013
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Zaczęły się dojazdy do pracy z Boguchwałowic. I pierwsza niespodzianka rano? Ogromny wózek widłowy wyworzący Hondę CRV z piasków P4 ;-):-P Ma czego chciał kretyn . Nie doczytal iinstrukcji pajac i myślał że to samochód terenowy. Ale czego chcieć od dzisiejszych kierowców., których zasób wiedzy autach ogranicza się do tego gdzie włożyć kluczyk :-P
- DST 26.77km
- Teren 10.00km
- Czas 01:11
- VAVG 22.62km/h
- VMAX 41.90km/h
- Podjazdy 121m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 lipca 2013
Kategoria Ustawki
Z synem po lesie ;-)
Krótką przejażdżka z synem. Była całkiem przyjemna. Tylko tysi ące komarów chcia
ły ją zepsuć .Ale im się nie udało ;-)
ły ją zepsuć .Ale im się nie udało ;-)
- DST 8.27km
- Teren 5.00km
- Czas 00:50
- VAVG 9.92km/h
- VMAX 20.00km/h
- Podjazdy 84m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 lipca 2013
Kategoria Jednodniowe
Będzin-Siedlec (Jaskinia na Dupce)-Będzin
Opis i fotki na dniach bo dziś sił brak. Ale wyjazd fenomenalny ze świetnymi ludźmi i mimo złej pogody na starcie i do południa było nas ponad 20 osób ;)
/5697737
Opis od naszej koleżanki Edytki :
tak :mrgreen:
Większość uczestników wstając rano miało chwilę wahania: 1. Jechać/ nie jechać, przecież tak strasznie leje? 2. Pewnie nikt nie przyjedzie, przecież tak strasznie leje? 3.Jadę, co z tego, że tak strasznie leje/pewnie będę jedyny? I tu wielka niespodzianka! Na miejscu startu pojawiło się kilku, jak się później okazało wspaniałych nowych rowerowych kompanów i kilka już na stałe „uDuchowionych” organizatorów. Przecież na zaproszeniu było napisane „jedziemy bez względu na pogodę”.
Cały przeciwdeszczowy peleton ruszył jak zwykle spod bram zamku w Będzinie, zabierając jeszcze z okolic z okolic Pogorii kilku chętnych do zmoknięcia. Dwudziestopięcioosobową grupę, w strugach deszczu, na trasie Będzin zamek, P3 P4, szlak do Siewierza, czarny szlak przez Porębę i Mrzygłód do Myszkowa, Żarek i dalej już w pięknym słońcu, zielonym rowerowym przez Jaroszów, Suliszowice i Szczypie na Pańskim do Siedlca na Dupkę i drogę powrotnąprzez Diabelskie Mosty, Ostrężnik i Przewodziszowice do Żarek i Myszkowa, przez Pińczyce do Siewierza na lody i do miejsca zakończenia trasy, przeprowadził Duchowy przewodniki Mario. Malowniczo zaplanowana trasa wiodła nieruchliwymi ulicami i leśnymi szlakami w asyście brzęczących komarów i ciągle uśmiechniętych uczestników. Trudno uwierzyć, ale mimo deszczu, błota, komarów i jakby to powiedział niewtajemniczony: mimo wielu przeszkód, radość i zabawa była wielka.
Już w okolicy Siewierza,a to dopiero początek, przestało dla wszystkich mieć znaczenie, jak mocno pada, czy woda chlapie spod kół, czy to obok chlapie jakiś rowerzysta. Pojawiła się nawet nieogłoszona nigdy konkurencja, najefektowniejszego przejazdu przez kałużę. Słychać było wow, łał, uuu, ałaa, ojoj, a i tak mistrza nie wyłoniono. Gdy w okolicach Żarek na niebie pojawił się już cud błękitnego nieba, wszyscy wiedzieli, że deszcz już odpuścił. Ta bitwa została wygrana, a uczestnicy zasłużyliśmy na pyszny obiadek i kilka chwil wytchnienia. Po smacznym i ciepłym posiłku dotarcie do Jaskini na Dupce było już tylko chwilką. Każdy, kto był wie, gdzie usiadł diabeł goniąc pana Twardowskiego i skąd ta dziura w ziemi. Wesołe zamieszanie, bieganie, kilka fotek i czas na powrót, ale tym razem w asyście ciepłych promieni słońca, które pięknie rozświetlały Jurę.
Kilka gum, małe poprawy hamulców to tylko dowód, że w grupie z Duchami zawsze można liczyć na pomoc, a mała awaria to tylko powód do wesołej wymiany doświadczeń. Dziękujemy wszystkim uczestnikom. Tym, którzy byli z nami po raz pierwszy i tym którzy jeszcze raz zaszczycili nas swoją obecnością.
DO ZOBACZENIA
Redaktor Naczelny Edytka
/5697737
Opis od naszej koleżanki Edytki :
tak :mrgreen:
Większość uczestników wstając rano miało chwilę wahania: 1. Jechać/ nie jechać, przecież tak strasznie leje? 2. Pewnie nikt nie przyjedzie, przecież tak strasznie leje? 3.Jadę, co z tego, że tak strasznie leje/pewnie będę jedyny? I tu wielka niespodzianka! Na miejscu startu pojawiło się kilku, jak się później okazało wspaniałych nowych rowerowych kompanów i kilka już na stałe „uDuchowionych” organizatorów. Przecież na zaproszeniu było napisane „jedziemy bez względu na pogodę”.
Cały przeciwdeszczowy peleton ruszył jak zwykle spod bram zamku w Będzinie, zabierając jeszcze z okolic z okolic Pogorii kilku chętnych do zmoknięcia. Dwudziestopięcioosobową grupę, w strugach deszczu, na trasie Będzin zamek, P3 P4, szlak do Siewierza, czarny szlak przez Porębę i Mrzygłód do Myszkowa, Żarek i dalej już w pięknym słońcu, zielonym rowerowym przez Jaroszów, Suliszowice i Szczypie na Pańskim do Siedlca na Dupkę i drogę powrotnąprzez Diabelskie Mosty, Ostrężnik i Przewodziszowice do Żarek i Myszkowa, przez Pińczyce do Siewierza na lody i do miejsca zakończenia trasy, przeprowadził Duchowy przewodniki Mario. Malowniczo zaplanowana trasa wiodła nieruchliwymi ulicami i leśnymi szlakami w asyście brzęczących komarów i ciągle uśmiechniętych uczestników. Trudno uwierzyć, ale mimo deszczu, błota, komarów i jakby to powiedział niewtajemniczony: mimo wielu przeszkód, radość i zabawa była wielka.
Już w okolicy Siewierza,a to dopiero początek, przestało dla wszystkich mieć znaczenie, jak mocno pada, czy woda chlapie spod kół, czy to obok chlapie jakiś rowerzysta. Pojawiła się nawet nieogłoszona nigdy konkurencja, najefektowniejszego przejazdu przez kałużę. Słychać było wow, łał, uuu, ałaa, ojoj, a i tak mistrza nie wyłoniono. Gdy w okolicach Żarek na niebie pojawił się już cud błękitnego nieba, wszyscy wiedzieli, że deszcz już odpuścił. Ta bitwa została wygrana, a uczestnicy zasłużyliśmy na pyszny obiadek i kilka chwil wytchnienia. Po smacznym i ciepłym posiłku dotarcie do Jaskini na Dupce było już tylko chwilką. Każdy, kto był wie, gdzie usiadł diabeł goniąc pana Twardowskiego i skąd ta dziura w ziemi. Wesołe zamieszanie, bieganie, kilka fotek i czas na powrót, ale tym razem w asyście ciepłych promieni słońca, które pięknie rozświetlały Jurę.
Kilka gum, małe poprawy hamulców to tylko dowód, że w grupie z Duchami zawsze można liczyć na pomoc, a mała awaria to tylko powód do wesołej wymiany doświadczeń. Dziękujemy wszystkim uczestnikom. Tym, którzy byli z nami po raz pierwszy i tym którzy jeszcze raz zaszczycili nas swoją obecnością.
DO ZOBACZENIA
Redaktor Naczelny Edytka
- DST 137.38km
- Teren 37.00km
- Czas 09:09
- VAVG 15.01km/h
- VMAX 54.20km/h
- Podjazdy 1047m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 lipca 2013
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
- DST 25.80km
- Czas 01:03
- VAVG 24.57km/h
- VMAX 34.80km/h
- Podjazdy 45m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 lipca 2013
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Rano fajne mgły po drodze do pracy :)
Nie mogłem nie zrobić fotki ;)
Po drodze jeszcze parę ustrzeliłem tak z nagłego zatrzymania :)
W dzień znowu gorąco strasznie, ale przejazd do domu całkiem rześki :)
Pod wieczór ustawka z Ghostami na klubową sesję zdjęciową :) Efekty wkrótce :)
Mgły w drodze do pracy, nad Przemszą© Mariotruck
Nie mogłem nie zrobić fotki ;)
Po drodze jeszcze parę ustrzeliłem tak z nagłego zatrzymania :)
% rano , most na Przemszy© Mariotruck
Troszkę pod słońce :)© Mariotruck
Most przy Zielonej na Przemszy© Mariotruck
W dzień znowu gorąco strasznie, ale przejazd do domu całkiem rześki :)
Pod wieczór ustawka z Ghostami na klubową sesję zdjęciową :) Efekty wkrótce :)
- DST 37.50km
- Czas 01:44
- VAVG 21.63km/h
- VMAX 53.50km/h
- Podjazdy 166m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 lipca 2013
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Upał, upał, upał............ nie lubię :(
Po pracy podjazd do WSB w Dąbrowie po certyfikat ukończenia szkolenia z pierwszej pomocy .
Po pracy podjazd do WSB w Dąbrowie po certyfikat ukończenia szkolenia z pierwszej pomocy .
- DST 31.95km
- Czas 01:33
- VAVG 20.61km/h
- VMAX 31.95km/h
- Podjazdy 132m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 lipca 2013
Kategoria Codzienność
Dom-Praca-Dom
Dziś pierwszy dzień po chorobie i od razu kapa. Wymieniłem przed chorobą łańcuch na nowy mając nadzieję że kaseta wytrzyma jeszcze troszku do wypłaty. Niestety przeliczyłem się. W weekend nie miałem jak sprawdzić napędu, a dziś rano okazało się że tylko trzy największe tryby z tyłu chcą jako tako współpracować z łańcuchem. Dojazd do pracy i z powrotem do sklepu przy Zamku - tragiczny. Ile się nakręciłem żeby z w miarę rozsądną prędkością jechać to moje :( Na szczęście kolega w sklepie wymienił mi na poczekaniu :) Jutro będę mógł normalnie wypróbować noski ;)
- DST 26.50km
- Czas 01:10
- VAVG 22.71km/h
- VMAX 36.60km/h
- Podjazdy 170m
- Sprzęt Bulls King Cobra XC
- Aktywność Jazda na rowerze